Golgota Beskidów i forty obronne w Węgierskiej Górce – Każdy ma swój Everest
niedz.. sty 12th, 2025
Trasa rowerowa w Węgierskiej Górce

Golgota Beskidów i forty obronne w Węgierskiej Górce

Niektórzy nazywają ten obszar Westerplatte Południa i odwiedzają go, by zobaczyć powojenne schrony bojowe. Inni przyjeżdżają tu na pielgrzymki, by pod krzyżem na Matysce poczuć się bliżej Boga. Okolice Węgierskiej Górki przyciągają też turystów, którzy szukają urzekających, górskich krajobrazów. Ta trasa spodoba się wszystkim, bo oprócz pięknych widoków oferuje też możliwość zanurzenia się na chwilę w historii i duchowości regionu.

Dojazd

Do Węgierskiej Górki trafić nie trudno. Samochód zostawić można za stacją benzynową, gdzie wsiadamy na rowery, by kontynuować podróż wzdłuż głównej drogi. Na rondzie skręcamy w lewo w stronę Żabnicy. Nazwa ulicy – Obrońców Węgierskiej Górki – sygnalizuje motyw przewodni tej wycieczki. Będzie historycznie!

Śladami Obrońców Węgierskiej Górki

Nie dalej niż kilometr od początku trasy napotykamy na pierwszą historyczną atrakcję – Fort Wędrowiec. Niegdyś schron obronny, wykorzystywany w czynnej walce z Niemcami w pierwszych dniach II Wojny Światowej – dziś udostępniony zwiedzającym jako Izba Pamięci. To muzeum poświęcone budowlom fortyfikacyjnym z 1939 roku oraz działaniom wojennym, jakie miały tutaj miejsce.

Schron wybudowany w okresie lipiec-sierpień 1939 r. nie został wyposażony w kopułę pancerną obserwacyjno-bojową, na schronie ułożono jedynie worki z piaskiem. Schron posiadał dwa wyjścia zapasowe, dwie wyrzutnie rakiet oświetlających, zrzutnie granatów, strzelnicę obrony wejścia oraz urządzenia do sygnalizacji optycznej. Urządzenia wentylacyjne oraz agregat prądotwórczy i reflektory nie zostały zabudowane.

Dziś można tu oglądać stary helikopter, samochód wojskowy z czasów wojny, trochę sprzętu technicznego i pokaźną kolekcję działek, armatek i moździeży z tego okresu. Wstęp do środka kosztuje 4 zł.

 

Jedziemy dalej drogą łagodnie pod górę. Po około 2 km skręcamy w lewo i tu troga robi się stroma, ale podjazd nie jest długi, a nawierznia nadal asfaltowa. Kilometr dalej natrafimy na kolejny fort obronny. W 1939 roku w Węgierskiej Górce wybudowano 5 z 16 planowanych bunkrów, mających stanowić ważny punkt oporu w przewidywanej obronie kraju. Przez 3 dni Kompania Forteczna Węgierska Górka w oparciu o umocnienia bohatersko broniła się w tym rejonie, ale Fort Wyrwidąb, który mijamy nie wziął udziału w tamtej walce, ponieważ w momencie wybuchu wojny nie był jeszcze gotowy i wyposażony. Widoczne na zdjęciach zniszczenia powstały już po wojnie, w wyniku testowania przez Wojsko Polskie materiałów wybuchowych.

Dziś Fort Wyrwidąb stanowi atrakcyjny punkt widokowy na okolicę. Mażna wejść do środka lub wdrapać się na kopułę i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Fajnie też prezentują się ujęcia na okolicę uchwycone przez otwory na moździeże.

 

Golgota Beskidów

Dalej (już z górki) trasa prowadzi nas wąskimi drogami lokalnymi przez Cisiec aż do miejscowości Radziechowy. Tutaj zaczyna się najtrudniejszy podjazd tej trasy – na Matyskę. Droga wiedzie asfaltem, okrążając górę, ale na końcowym odcinku jest dość stromo. Wzdłuż trasy pojawiają się pokaźne rzeźby przedstawiające stacje drogi krzyżowej. Dlatego właśnie wzgórze to nazywane jest Golgotą Beskidów.

Szutrowy podjazd na sam szczyt Matyski jest opcjonalny, ale myślę, że warto się fatygować, bo ze szczytu rozpościera się panorama 360. Jest tu kaplica i ogromny krzyż. Można dopatrzyć się też tablicy upamiętniającej wizerunek św. Jana Pawła II zaobserwowany w palącym się tu ognisku.

 

Powrót

Dalej czeka nas tyko droga w dół. Miejscami pojawiają się betonowe płyty, ale generalnie jest to łatwy i przyjemny zjazd do Węgierskiej Górki. Na dole warto zatrzymać się w lodziarni Słodki Przystanek. Można tu zachwycić się tradycyjnymi lodami własnej produkcji w niecodziennych smakach, np. mohito, czekolada i chilli, imbir z miodem, a w lodach jagodowych są prawdziwe beskidzkie jagody.

Podsumowując, jest to trasa łatwa, niemalże w całości po asfalcie. Przejechanie 20 km zajęło nam wprawdzie 2,5 godz., ale przyjęliśmy tempo rekreacyjne i korzystaliśmy po drodze z dłuższych odpoczynków (np. na lody). Po powrocie do samochodu pozostał niedosyt – może ta trasa była zbyt mało wymagająca, jak na naszą rosnącą, rowerową kondycję.

Interaktywna mapka trasy oraz pliki TCX i GPX dostępne są na moim profilu w Endomondo.


golgota beskidów

powered by EndomondoWP

Kategorie